[2c-p, ecstasy] jak staliśmy się końcówkami mocy
detale
MDMA: ~80mg
brak większych oczekiwań co do substancji, ciekawość i chęć dobrej zabawy;
chęć przeżycia tripa z kolegą (S.) o podobnej do mojej mentalności;
SETTING: pokój obstawiony sprzętem audio i samochodowym; piwnica w bloku; osiedle; śmietnik na elektrośmieci
używki:
MJ (za często),
UR-144 (2 razy),
DXM (kilka razy, max 450mg, ogólnie jestem fanem 1-2plateau),
2C-P (raz 5mg),
ecstasy (raz pół tabletki),
25B-NBOMe (raz 1mg)
suplementy:
5-HTP (prawie codziennie od pół roku),
sulbutiamina (kilka razy)
raporty c11h12n2o3
[2c-p, ecstasy] jak staliśmy się końcówkami mocy
podobne
Spisał C.
Uczestnicy:
S.: mentalny hippis, który urodził się 30 lat za późno. lubi sprzęt audio i samochody. 20 lat.
C.: miłośnik muzyki, technologii i łączenia muzyki z technologią. lubi rozkminiać. 20 lat.
K., B., A.: nie znam ich za dobrze więc nie będę opisywał
Substancje:
S., C.: 2C-P (5mg), esctasy (140mg)
S., K., B., A.: etanol (S. tylko na początku)
S., K., B., C.: 5-HTP
S., B.: opalanie lufy (1 buch)
K.: resztka kartonu 2C-P, prawdopodobnie 1mg
Czas jest umowny, ilości są nieprecyzyjne.
+ ... oznacza substancje przyjmowane przez C. i S.
Starałem się pisać rzeczy tylko te, które miały wpływ na fazę i na które faza miała wpływ.
Zawarte są informacje zrozumiałe tylko dla nerdów, ale lubię takie rzeczy w cudzych raportach więc postanowiłem zamieścić w swoim.
00:20
+ 100mg 5-HTP
+ pół kartona czyli 5mg 2C-P, pod dziąsło
01:00
Połykam kartona bo przestaję czuć jego smak.
+ 100mg 5-HTP
Czuję lekkie zmiany w myśleniu, ale percepcja pozostaje trzeźwa.
Słuchamy Maleo Reggae Rockers, u mnie mimo zażycia psychedelika muzyka nie jest lepsza, ale wciągam się w oglądanie video z koncertów.
B. proponuje zagrać w RPG z zasadami wymyślanymi na bieżąco. B. jest mistrzem gry czyli "bogiem".
Przede mną kartę tworzył "przemytnik rzeżuchy" co zainspirowało mnie to porzucenia "normalnego" myślenia i postanowiłem być "nagłaśniaczem mrówek".
Mam wątpliwości czy wrzucić ekstazę z powodu ciężaru na żołądku.
02:00
+ 3/4 tabletki esctazy, a więc 140mg. Z niepewnych źródeł wiem że mogło być to 80mg MDMA. Celem opóźnienie ecstasy było zrównanie się peaków.
Czy się udało? Moim zdaniem nie do końca, ale i tak było dobrze.
Po kilkunastu minutach idziemy do piwnicy, zabierając 5-HTP, wodę i napoje alkoholowe. Nie ma tam muzyki ale nikomu jej nie brakuje.
Robi mi się zimno ale postanawiam to ignorować, bo w sumie jestem tak zaabsorbowany wyobraźnią że mi to nie przeszkadza.
Tworzymy dalej karty postaci.
Zaczynamy grę. "Bóg" myśli tylko o K. i A. bo chce mnie i S. włączyć do gry później. A nam się nudzi a karton z ekstazą wchodzi...
W pewnym momencie czuję mrowienie w nogach. Postanawiamy z S. przejść się po piwnicy.
Chodzi się przyjemnie, początkowo (ale tylko początkowo!) uczucia cielesne przypominają DXM.
Tutaj efekty zaczynają się nasilać, podkręcone przez pobudzającą wyobraźnię grę.
Boję się że obudzimy sąsiadów, i wkręcam sobie, i próbuję wkręcić innym, żebyśmy mówili szeptem. S. to akceptuje ale reszta jest zbyt naetanolowana.
"Bóg" ma wątpliwości czy nie jesteśmy zbyt "naćpani" ale decyduje się nas pozostawić w grze ponieważ stwierdził że dzięki nam jest ciekawiej.
Świat nas ciekawi i chcemy go połączyć z grą.
W piwnicy znajduje się kupa z rzeczami do wyrzucenia. S. przynosi stamtąd żyrandole i zakłada je sobie na głowę mówiąc że ma dodatkową moc.
Daje mi jeden "kapelusz". Proponuje abyśmy się połączyli w grze w jedną osobę łącząc nasze moce, na co "Bóg" się zgadza.
Idę po kolejne ciekawe rzeczy.
Znajduję kartony/kwasy (tak naprawdę kafelki), mikser audio (tak naprawdę kuwetę), a S. bierze szczotkę.
Wracamy z tym do "tylko-alkoholowego" towarzystwa zrobić "koncert", bo jest mikser!
S. zmienia koncepcję, bo mikser i szczotka stają się gramofonem - można na nich scratchować (pocierając o siebie).
Ja idę szukać końcówek mocy (dla niewtajemniczonych - wzmacniaczy audio), ale w piwnicznym "skarbcu" nie ma nic co by je przypominało. Znajduję za to "wiadro z internetem" (szklany słój).
Dochodzimy do wniosku że to MY jesteśmy końcówkami mocy, jako że nasze mózgi z tymczasowo zmienionymi poziomami neuroprzekaźników "wzmacniają" rzeczywistość.
W obawie o przedobrzenie, oddajemy 5-HTP w ręce K.
03:40
S. bierze moją butelkę z wodą, nazywając ją "debugerem jądra".
Ta nazwa mnie zaskoczyła, bo mało kto zapamiętuje nazwy pochodzące z ekranu ładującego instalatora Windowsa XP.
Testujemy jak kapelusze przykładane do ucha zmieniają słyszenie, i dochodzimy do wniosku że podbijają średnie tony.
Nagrywamy na telefonach dźwięk i obraz z naszych działań ale dochodzimy do wniosku że na trzeźwo tego nie zrozumiemy i przerywamy.
Lepiej polegać na swojej pamięci, bo z końcem tripa zostanie ona przekształcona w taki sposób aby była zrozumiała na trzeźwo.
[okazuje się że jest to prawda. nie mam dziur w pamięci. ale nie pamiętam chronologii i konkretnych godzin]
S. czuje że faza go przerasta i myśli że będzie jeszcze silniejsza. Moją wodę nazywa teraz "antywirusem", prawdopodobnie ma on zapobiec złej fazie.
Próbujemy grać dalej ale towarzystwo z nas zrezygnowało i wróciło do mieszkania najebać się etanolem i spać.
S. idzie po kurtki aby się ubrać i iść na zewnątrz.
Daje mi swoją starą kurtkę twierdząc że jest bardzo ciepła, ale mi jest w dalszym ciągu zimno.
Przyjęte substancje rozwaliły nam termoregulację: wewnętrznie jest nam ciepło ale czujemy chłód.
Idziemy rozmawiając o tym co czujemy dzięki substancjom.
Dochodzimy do... śmietników. Znajdujemy otwarty kosz na elektrośmieci, i z zaciekawieniem go przeglądamy, rozmawiając o starych technologiach.
Bierzemy kasety VHS (ciekawe co na nich jest nagrane?) i akumulatory (paluszki).
Idziemy z powrotem i zastanawiamy się co zrobić.
Chcemy zrobić coś niezwykłego i przydatnego dla ludzi, ale jedyne na co wpadliśmy to żeby przełożyć akumulatory w kieszeniach tak aby nie hałasowały uderzając o siebie.
Znajdujemy niedomknięte klatki schodowe i dogrzewamy się w nich, rozmawiając o naszych znajomych i przeżyciach z tripa.
Kładziemy butelkę z wodą na kaloryferze aby "naładować antywirusa".
05:30
Wracamy do naszej piwnicy. Zakładamy magiczne kapelusze i rozmawiamy o naszych wyobrażeniach, o pomysłach na wystrój idealnego studia nagrań i o wspólnych znajomych, co jest przyjemne ze względu na zwiększoną szczerość.
07:13
Zaburzenia zegara wewnętrznego. Ostatni raz patrzyliśmy na zegar ok. 6:50. Teraz ja myślałem że jest 7:20 a S. że jest 7:30.
07:43
Teraz ja myślałem że jest 7:30 a S. że 7:40, co znaczy że mój zegar wewnętrzny za bardzo skompensował poprzedni błąd.
08:00
Idziemy do mieszkania gdzie rozmawiając tworzymy głupie pomysły, np. wymyślamy nowe słowa opisujące sprzęt komputerowy. Wiele rzeczy nas bawi.
+ 100mg 5-HTP - aby zapobiec niedoborowi serotoniny.
Jednocześnie chce i nie chce mi się pić, więc trzymam wodę w ustach żeby nawodnić organizm a nie obciążać żołądka.
S. ma złudzenia wizualne - wydaje mu się że śpiącej A. obraca się brew. Poza tym obracają mu się wszystkie okrągłe przedmioty.
14:00
Pojawia się senność.
W przeciwieństwie do 1mg 25B-NBOMe nie ma zwały.
15:30
Idziemy spać.
18:30
Budzimy się. Dobrze się czuję. Rozmawiamy dalej o głupich pomysłach.
00:00
+ 100mg 5-HTP
Wracam do siebie. Idę spać ok. 4.
13:20
Budzę się w dobrym stanie, chociaż myślałem że będę potrzebował 14 godzin snu.
Wnioski końcowe:
Polecam ten mix wszystkim "nerdom" i osobom lubiącym rozkminiać w dobrym towarzystwie.
5mg 2C-P, czyli połowa standardowej dawki, nadaje się świetnie do usuwania barier jakie wytworzył nas umysł podczas dorastania ;)
Ecstasy dobrze się łączy z 2C-P, zapewniając zwiększenie wyobraźni i empatii.
Nie ma fraktali ani przeciążenia umysłu wyobrażeniami.
Poprzednim razem połączyłem 2C-P z MJ co pogorszyło zdolności umysłowe, zatem nie warto chociaż kusi.
- 8723 odsłony