ludzki suwak - miejsce oderwania ze znanej rzeczywistości... (wladcamalp)
detale
raporty hennessy
- Zgrzybieni leśni ludzie (gringo)
- Psilocibe Semilanceata - miły, domowy trip (golden afternoon)
- Ludzki Suwak - miejsce oderwania ze znanej rzeczywistości... (WladcaMalp)
- Kuchnia Bogów (heru)
- Szałwia nitki daje (pilleater)
- Na pełnym wdechu (Gwynnbleid)
- THC po raz pierwszy (kozax)
- Krzywa wycieczka do cyfrowego piekła (core)
- 1575mg (Qbkinss)
- Zawieszony w czasie i przestrzeni... (rupert_the_peanut)
ludzki suwak - miejsce oderwania ze znanej rzeczywistości... (wladcamalp)
podobne
17.06.2008
Bardziej czułem niż widziałem przesuwający się wolno jak walec drogowy, nieruchomy pasek odrywanych ludzi, którzy jak ja byli w trakcie wychodzenia ze znanej rzeczywistości. Ten proces trwał ciągle i pochłaniał wszystko od początku dziejów. Nie wiedziałem jak inni ludzie, których wyczuwałem i słyszałem, się tu dostali, ale ja jeszcze to pamiętałem... Chwilę temu siedziałem w pokoju, leciała muzyczka i właśnie wypuszczałem z płuc wstrzymywany od parunastu sekund dym. Poczułem jak zapadam się w kanapę, ale moje pole widzenia pozostawało to samo - do końca przeżycia przed sobą widziałem pokój w którym się znajduję. Wszystko działo się po bokach i za mną. Sam pokój stał się z czasem mniej realny - jakby bez znaczenia. Czułem tylko, że moje plecy już są gdzie indziej, a z obu stron powoli jestem odrywany od tego co znam i widzę. Kiedy rozglądałem się maksymalnie na boki zauważyłem to co czułem - nieskończony ciąg połączonych ze sobą nieruchomych istnień ludzkich, które bardzo powoli są odrywane z tej rzeczywistości do czegoś innego i lepszego. Przypominało to "wywracanie na lewą stronę". Czułem dookoła wielkie podekscytowanie, że ten moment właśnie nadchodzi. Czułem też, że inni ludzie obok mnie mają też uczucia (od zwątpienia począwszy na euforii skończywszy). Ludzi po bokach nie mogłem zidentyfikować, bardziej widziałem części ciała pochłaniane przez te "paski" odrywania...
Za sobą czułem i słyszałem wołanie znajomych głosów: "chodź", "tym razem chodź do nas", "no chodź wreszcie", "tak, tak, wiemy, a teraz chodź". Nawet muzyka zaczęła mi śpiewać, żebym przeszedł na drugą stronę. Żebym się nie opierał i dłużej nie pozostawał tu gdzie jestem. Ludzie za mną, głosy które, znam chciały i prosiły mnie abym w końcu przestał się wyrywać i skorzystał z tego, że jestem w miejscu ODERWANIA. Wiedziałem, że ludzie, którzy zachęcali mnie do całkowitego oderwania się bawią się dobrze tam gdzie są. Ci ludzie za mną wydawali się jakby świadomymi istnienia, a ludzie których znam w tej rzeczywistości zaślepieni i zagubieni. Czułem jak moje ciało powoli zmienia sie w pod naporem "walca" i staje się granicą pomiędzy światami. Wiedziałem, że jeśli się uspokoję i zaakceptuję fakt, że teraz przejdę to będzie to wyglądało tak, że ostatnią częścią którą odkleję będą moje oczy - tylko jaźń przechodzi dalej...
Ten ludzki suwak był bardzo swojski.
Kiedy go zobaczyłem w swoim umyśle, wiedziałem, że już byłem w tym miejscu wcześniej. Wtedy się przeraziłem. Strach spowodował pocenie się. Skoro już tu byłem, to albo nie skorzystałem i wyparłem to miejsce z pamięci, albo przeszedłem na drugą stronę i żyłem kolejny raz...
Czułem, że jestem połączony z lewej i prawej strony z innymi ludźmi i że jeśli nie będę walczył i pozwolę na to aby ten walec-suwak przejechał po mnie i oderwał mnie z tej rzeczywistości i przeniósł do tego wymiaru za mną z czekającymi na mnie ludźmi. Miałem wrażenie, że jestem głupi - tylu ludzi przede mną trafiło do tego miejsca, a ja dopiero skumałem, że tak ten wszechświat jest urządzony. Wszechświat nie jest tak prosty i bezpieczny jak chcemy uważać, ale stanowimy jego nierozerwalną cześć i kiedyś nadejdzie moment dla każdego na przejechanie "walcem odrealnienia". Myślę, że dzieje się to w momencie śmierci. Kiedy się tak zastanawiałem nad walką lub poddaniem, czułem ten ludzki ścisk, to przyleganie do innych i nie było to miłe uczucie. Kiedy chciałem już posłuchać, poddać się i spokojnie poczekać na "odklejenie" mnie z tego paska, pomyślałem o swojej dziewczynie. Zapytałem na głos czy ona też tam pójdzie. Tym razem bardziej wyczułem niż usłyszałem, że też pójdzie, ale równocześnie oczywiste stało się, że nie teraz, że będę musiał poczekać i nie wiem jak długo. Więc nie zgodziłem się, pomyślałem, że jeszcze chcę trochę czasu w tej rzeczywistości. Mam jeszcze salvię i jeśli zdecyduję się wrócić do tego "Ludzkiego Suwaka", do tego miejsca odrywania z rzeczywistości, to znów zapalę tę roślinę. Wiem, że już kiedyś tam byłem, wiem też, że kojarzę smak i zapach Salvii, ale nie wiem skąd. Kiedy już postanowiłem zostać i nie dać się oderwać z tego znanego mi świata, wszystko zaczęło ustępować. Zacząłem zwracać uwagę na ilość potu spływającą po moim ciele, pojawiły się też myśli o tym, że nigdy więcej nie zapalę szałwi. Że w ogóle używki nie są mi potrzebne, że jeśli postanowiłem tu zostać, to wykorzystam dany mi czas jak najlepiej. Wiem, że kiedyś znów wrócę w to miejsce i może już nic mnie nie powstrzyma przed tym, aby się oderwać i przekonać co jest dalej... Odpocząłem trochę zbierając myśli, włączyłem telewizor, aby otrzymać "dawkę normalności" i udałem się pod prysznic. Kiedy wyszedłem, zadzwoniłem do swojej dziewczyny i powiedziałem, że ją kocham i tęsknię. Teraz siedzę w szlafroku i opisuję coś, co już mnie tak bardzo nie przeraża, ale respekt przed rośliną poczułem ogromny. Żadna inna roślina nie ma takiej mocy.
Zobaczyłem kolejny raz w swoim życiu "Ludzki Suwak". Nie wiem jak to opisać, abyście zrozumieli, choć czytałem wiele trip raportów i wydawało mi się, że znajdę słowa do opisania tego cokolwiek mnie czeka. Mam nadzieję, że choć trochę naszkicowałem to miejsce - Ludzki Suwak. Jeśli też tam byliście, dajcie znać.
Teraz patrzę na nasz świat jak na życie za szybą. Jakbym był podłączony do tego co się tu dzieje przez moje ciało i mógł przestać grać w życie. Tak jakbyśmy byli uzależnieni od życia w tym świecie (znamy je i boimy się innego) i nie mogli się oderwać, a salvia była środkiem która uprzytamnia naszemu mózgowi, że trzeba sie już zakończyć tą "super telewizyjną-grę" bo inni czekają, aż skończymy i powrócimy do nich. No cóż, wybrałem jeszcze trochę pograć, oderwę się jak przegram/umrę lub nic mi tu nie pozostanie...
Jeszcze coś o czym zapomniałem, a wydawało mi się wtedy bardzo ważne - w tym Ludzkim Suwaku, kiedy byłem już zgniatany-odrywany wiedziałem, że kolejne osoby w kolejce za mną też się zastanawiały co sie z nimi dzieje. Nagle trafiły w miejsce gdzie na ich "barkach" przechodzi załamanie świata. Mieli stanowić trybik machiny walca. Panikowali i ważne było, aby dowiedzieli sie jak najpóźniej o tym niemiłym uczuciu przechodzenia i o tym że zaraz zmieni się ich wszechświat. Byli jak złapani w lep na muchy, który zalewa ich, aby przenieść dalej. Wrażenie było takie, że za chwilę stanę się punktem załamania i będę jedynym punktem łączącym światy. To przejście poprzez swoja ciasnotę przypominało narodziny...
- 16793 odsłony
Odpowiedzi
Siemasz.
Dzięki za opis.
Ja miałem podobnie parę lat temu, kiedy był łatwy do niej dostęp właśnie.. zarzynałem się odrywać od rzeczywistości. Zaczynała na początku klatkować przed oczami, a potem jaźń zaczynała się od niej odrywać.
Polecam serdecznie gostka http://www.youtube.com/user/tvsuat który mówi to samo co ty o tym walcu....
Zapraszam też na konto http://www.youtube.com/user/SzamanPsychedeliczny
pozdrAwiam
Wiro-suwako-walec ;-)
Zastanawiałem się czy przejście jest subiektywne, czy jednak może to być elementem wspólnym doświadczeń u różnych osób. Ten walec-suwak, o którym piszesz ja najpierw nazwałem wirem, później przeczytałem jak ktoś nazwał to suwakiem i faltycznie też uświadomiłem sobie, że można to nazwać wiro-suwakiem. Teraz po przeczytaniu twojego raportu widzę punkty wspólne. Zapraszam do porównania doświadczeń: http://neurogroove.info/trip/salvia-divinorum-pocz-tki-przygody :-)